Węzeł rzeszowski – nowe połączenia i pomysły

Krzysztof Dobrzański   6 lutego 2015   Możliwość komentowania Węzeł rzeszowski – nowe połączenia i pomysły została wyłączona

Z dniem 1 lutego br. weszła w życie poprawka do rozkładu jazdy wprowadzające nowe połączenia na linii nr 71. Niech to będzie okazja do krótkiego podsumowania sytuacji na tej linii. Chciałbym się też przyjrzeć ogłoszonym właśnie planom wykorzystania kolei w przewozach aglomeracyjnych wokół Rzeszowa.

Rzeszów-Tarnobrzeg

W obowiązującym od grudnia 2014 rozkładzie jazdy przewidziano, oprócz trzech par połączeń dalekobieżnych, 4 pociągi REGIO do Lublina i jeden do Stalowej Woli Południe, a w odwrotnym kierunku – 3 z Lublina i dwa z SWP. Obecnie ofertę uzupełniły połączenia w skróconych relacjach: dwie pary do/z Głogowa Małopolskiego, jedna z/do Kolbuszowej i jeszcze jedna z/do Tarnobrzega. Łącznie na nieczynnej jeszcze kilka lat temu linii kursuje 9 par REGIO, dwie pary TLK i jedna para IC. Najkrótsze z połączeń uruchomiono z myślą o mieszkańcach Rzeszowa dojeżdżających do pracy w Specjalnej Strefie Ekonomicznej, znajdującej się w sąsiedztwie przystanku osobowego Rogoźnica, w tym do zakładów firmy Zelmer.

SA135-011 na stacji Kolbuszowa

SA135-011 jako REGIO z Rzeszowa skończył bieg na stacji Kolbuszowa. Fot. Dariusz Krysztofiak.

Układanie rozkładu jazdy z myślą o dużych zakładach pracy jest oczywiście słusznym posunięciem, jednak nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego zadbał w tym przypadku wyłącznie o potrzeby stolicy województwa i jedną tylko strefę ekonomiczną. Tymczasem pracownicy SSE w Tarnobrzegu, Nowej Dębie czy Stalowej Woli nie mieli tego szczęścia, nie wspominając już o największej w regionie Specjalnej Strefie Ekonomicznej Euro-Park Mielec. Miejmy więc nadzieję że to tylko pierwsza jaskółka i jej sukces przyczyni się do bardziej kompleksowego spojrzenia na organizację transportu szynowego w regionie.

Optymalnie na lotnisko – pociągiem?

Sporo kontrowersji wywołały ogłoszone niedawno plany utworzenia Aglomeracyjnej Kolei Podmiejskiej ze środków Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Pomysł na wykorzystanie infrastruktury szynowej w największym ośrodku miejskim w województwie wydaje się oczywiście słuszny, jednak jak zwykle w takich sytuacjach diabeł tkwi w szczegółach.
Nowa linia kolejowa ma zostać doprowadzona do Portu Lotniczego w podrzeszowskiej Jasionce. Obecnie lotnisko to obsługuje do ok. 9 samolotów dziennie, tak więc nawet przy fałszywym założeniu, że wszystkie z nich to boeingi 737-800 zabierające 189 pasażerów i że nową linię obsługiwały będą najkrótsze z posiadanych szynobusów (SA135), łatwo policzyć, że frekwencję 100% połączenia te osiągną jeśli na podróż pociągiem zdecyduje się ok. 30% podróżujących transportem lotniczym. Zważywszy na doświadczenia innych portów lotniczych w kraju, które posiadają połączenia kolejowe, śmiało można ten poziom określić jako nierealny, zwłaszcza że w przeciwieństwie do innych lotnisk, Rzeszów Airport posiada darmowy parking.
Zwolennicy projektu zwracają uwagę, że Jasionka to nie tylko sam port, ale też zlokalizowane przy nim przedsiębiorstwa wchodzące w skład Podkarpackiego Parku Naukowo-Technicznego Aeropolis. Wystarczy spojrzeć na rozmieszczenie przestrzenne tych firm, żeby dojść do wniosku, że po prostu dogodniejszy byłby autobus dowożący ludzi do poszczególnych siedzib np. z kolejowego przystanku Rogoźnica. Szybkie przesiadki i integracja taryfowa pozwoliłyby niskim kosztem zapewnić dobre połączenia również pracownikom i podróżnym mieszkającym na północ od Rzeszowa, a nie tylko w samej stolicy. Na koniec warto dodać, że wyłącznie z połączeniami autobusowymi doskonale radzi sobie chociażby lotnisko w Dublinie, na którym średnia dzienna liczba operacji lotniczych przekracza… 470 (dla Rzeszowa jest to mniej niż 30).

Aglomeracja kontra region

Wśród ogłoszonych planowanych tras połączeń aglomeracyjnych znajdują się, oprócz Kolbuszowej i Jasionki, Strzyżów, Dębica i Przeworsk. Wiele osób zwraca uwagę zwłaszcza na tę ostatnią relację, jako że nowe pociągi miałyby kończyć bieg w 15-tysięcznym Przeworsku, praktycznie pozbawionym komunikacji miejskiej, w którym stacja położona jest ok. 1,5 km od centrum miasta. W takim układzie dostępu do nowych połączeń nie mieliby mieszkańcy położonego zaledwie 15 km dalej 39-tysięcznego Jarosławia, z którego podróż do Rzeszowa trwa ok. 50 minut, co pozwala na codzienne dojazdy do pracy. I tak nasuwa się pytanie czy nie warto zamiast dzielenia pociągów na lepsze i gorsze zapewnić, wzorem innych regionów, rozkład cykliczny pomiędzy Dębicą (albo lepiej Tarnowem) a Przemyślem? Nic nie stoi na przeszkodzie by z tak zorganizowanych połączeń korzystano również przy przejazdach z/do Dębicy czy Przeworska, a częstotliwość na poziomie pociągu co 60 minut powinna wystarczyć nawet mieszkającym najbliżej Rzeszowa. Bez odrębnych kolei aglomeracyjnych radzą sobie nawet takie ośrodki miejskie jak Wrocław czy Poznań, natomiast parę lat temu fiaskiem zakończył się eksperyment z pociągami Aglo w Krakowie.

Podsumowanie

W ostatnich tygodniach w sprawie połączeń kolejowych w województwie podkarpackim możemy zaobserwować osobliwy dwugłos. Z jednej strony prowadzone są inwestycje infrastrukturalne i taborowe, z drugiej – ogranicza się liczbę uruchamianych pociągów i nie prowadzi żadnych działań promocyjnych. Z jednej strony władze województwa zapewniają o priorytetowym traktowaniu kolei, z drugiej – spada szeroko rozumiana dostępność kolei, a co za tym idzie rośnie wykluczenie komunikacyjne kolejnych regionów. Z jednej strony roztacza się przed nami – wyborcami – wizję Aglomeracyjnej Kolei Podmiejskiej, z drugiej – nie próbuje się na nieczynne w ruchu regionalnym linie kolejowe pozyskać przewoźników innych niż „odwieczne” Przewozy Regionalne, z którymi zresztą urzędnicy nie potrafią dojść do porozumienia na dłużej niż 10 miesięcy. Cała ta sytuacja pokazuje, że w zarządzaniu transportem publicznym na poziomie regionów potrzebna jest systemowa zmiana jakościowa bardziej niż inwestycje modne, ale niezbyt użyteczne.