Wszystko wskazuje na to, że dobiegł końca remont elewacji dworca głównego w Rzeszowie. Na odnowienie budynku przeznaczono 2 miliony złotych. Prace wewnątrz budynku dworca dopiero się rozpoczęły.
Przede wszystkim oczyszczono mocno zabrudzoną elewację z piaskowca – od strony miasta i od strony peronów. Wyczyszczenie elewacji udowodniło, że sam budynek nie jest taki straszny a problemem numer jeden w postrzeganiu polskich dworców to ich nienajlepszy stan. Charakter zachowała także zachodnia ściana dworca o charakterystycznym kamiennym zdobieniu. Obiekt wzbogacono o szklane dachy nad frontowymi wejściami.
Niestety podczas remontu dworca głównego doszło do kilku estetycznych porażek. Po pierwsze pomarańczowe malowanie stanowi niezbyt dobry kontrast dla szlachetnego piaskowca. Po drugie zastosowano brzydkie czerwone ramy okienne w przeszkleniach nad wejściem głównym i w przybudówce. Po trzecie, nie wiedzieć czemu, uparto się na przywrócenie historycznego wyglądu. Prawdziwa rekonstrukcja winna opierać się na szczegółowym i wiernym odtworzeniu tworząc spójną całość. W przypadku rzeszowskiego dworca ograniczono się do wyjątkowo tandetnej attyki nad wejściem głównym nie mającej nic wspólnego z wierną rekonstrukcją. Jakby było mało, pojawiły się jeszcze dwa zupełnie zbędne pomarańczowe łuki stanowiące kwintesencję kiczu.
Zdemontowano stary zegar zastępując go nowym, diodowym; zmieniono także jego lokalizację lokując go na attyce. Nad wejściem do holu zawisł napis „Rzeszów Główny” wykonany z niebieskich liter, podświetlany po zmroku.
Wobec ambitnych, lecz odległych w czasie planów kompletnej przebudowy dworca głównego i jego okolicy, wyczyszczenie mocno zapuszczonego dworca przy stosunkowo niewielkich kosztach wydawało się racjonalne. Niestety za odnowieniem elewacji nie poszedł w parze elementarny poziom estetyki. Dworzec kolejowy w stolicy województwa wygląda jeszcze bardziej prowincjonalnie niż przed odnowieniem.
Zdjęcia: Wojciech Tworek
Źródło: informacja własna