Jak wiadomo, infrastruktura kolejowa na Podkarpaciu już od kilku lat znajduje się w stanie, który można określić jednym słowem: tragedia. Od dłuższego czasu nie przeprowadza się praktycznie żadnych remontów na bocznych liniach (tzn. praktycznie wszystkich poza magistralą Kraków – Przemyśl). Jednak i na niej pojawiają się ograniczenia prędkości. Zaledwie w ciągu ostatniego roku na 87-kilometrowej trasie pomiędzy Rzeszowem a Przemyślem wprowadzono ograniczenia prędkości łącznie (obydwa tory szlakowe) na ponad 10 kilometrach! Ograniczają one prędkość co najmniej do 80 km/h. I tak na przykład pomiędzy Rzeszowem a Strażowem nie pojedziemy pociągiem 120 km/h, a jedynie 80 km/h (póki co jedynie w kierunku Przemyśla). Innym typem ostrzeżeń są ograniczenia na przejazdach kolejowych, najczęściej do 20 km/h i spowodowane przekroczonym limitem ruchu pojazdów drogowych i kolejowych na przejazdach (fachowo nazwane iloczynem ruchu). Polska jest chyba jedynym krajem, gdzie wprowadza się takie na magistralach, a co więcej nikt nie pragnie zmienić tego stanu rzeczy! Równie źle jest z obiektami inżynierskimi, które – będące w złym stanie technicznym – ograniczają prędkość nawet do 30 km/h. Wydaje się, że jedynym ratunkiem dla linii jest całkowita modernizacja do prędkości 160 km/h, o której ostatnio jest dosyć głośno w związku z EURO2012. Taka linia mogłaby być dobrym połączeniem z Polski na Ukrainę i z powrotem. Trzeba jednak przyznać, że chyba łatwiej i taniej byłoby wyremontować najwolniejsze fragmenty linii, przywracając prędkość 120 km/h na całej trasie. Jak będzie – czas pokaże.
Zdjęcia: Krzysztof Strzelecki
Źródło: informacja własna